Budowlaniec zawsze mówi poprawną polszczyzną i z najwyższą kulturą:
- Franek, podaj kur.. tą cegłę!
Przechodzący ksiądz zwraca uwagę:
- Może tak delikatniej...
- Dobra - Franek, podaj kur.. cegiełkę!
Do firmy przyszedł hydraulik naprawić WC. Wchodzi do sekretariatu i pyta:
- No to gdzie jest ten sracz?
Sekretarka nieśmiało odpowiada: - Szef jest właśnie na obiedzie.
- Ale Pani mnie źle zrozumiała. Mam na myśli te dwa zera...
- Zastępcy mają naradę...
- Ale Pani złota, ja się pytam, gdzie tu się gówno robi?
- Aha... rachunkowość jest piętro wyżej...
Przychodzi facet do pracy i pyta się:- No to gdzie jest ten sracz?
Sekretarka nieśmiało odpowiada: - Szef jest właśnie na obiedzie.
- Ale Pani mnie źle zrozumiała. Mam na myśli te dwa zera...
- Zastępcy mają naradę...
- Ale Pani złota, ja się pytam, gdzie tu się gówno robi?
- Aha... rachunkowość jest piętro wyżej...
- Mogę u pana pracować?
- Może pan a zna pan angielski?
- A po co mi angielski na polskiej budowie w Polsce?
- Pokaże panu po co.
Idą na budowę i facet woła:
- Łom dej!
- Co dej!?
- Łom dej!
- Gdzie dej!?
- Tu dej!
- OK!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz